Joga

Ból kręgosłupa, ból duszy, czyli po co mi joga? Odpowiedź Richarda Freemana.

Gdy zaczynałam praktykę jogi, moim głównym problemem wydawały się obolałe plecy i wałeczek tłuszczu na brzuchu. Obie te rzeczy były przede wszystkim wynikiem siedzącego trybu życia. Z kolei technikami medytacji zainteresowałam się z powodu tak zwanej „frustracji dnia codziennego”: rozdrażnienia wynikającego z rozdarcia między intensywną pracą zawodową a życiem osobistym. Wszystko to było dodatkowo podlane sosem pośpiechu, chaosu i hałasu dużego miasta, w którym żyłam. Standardowe problemy współczesnego człowieka. Czy joga na nie pomogła? W dużej mierze tak. Ale historia, którą opowiadam sobie dzięki jodze, jest bardziej skomplikowana.

Zacznę od końca, czyli od książki, która mnie jakiś czas temu zafascynowała: The Mirror of Yoga. Awakening the Intelligence of Body and Mind*, autorstwa Richarda Freemana. Autor w piękny i klarowny sposób zwerbalizował wiele myśli i odczuć, które od jakiegoś czasu kłębiły się we mnie gdy próbowałam nazwać moją historię z jogą. To, co na początku przyciąga wielu z nas do praktyki, jest często trywialne. Jak wałeczek tłuszczu na brzuchu. Gdy wałeczek znika, a plecy się rozluźniają, mózg znajduje sobie nowe cele: idealny skłon do przodu, niezwykła siła, nadludzka elastyczność… Znów więc czegoś chcemy. Stawiałam sobie takie cele do momentu, gdy nie zostało mi bezpośrednio zadane pytanie, po co praktykuję jogę. I słysząc swoje odpowiedzi o relaksie, zdrowiu, dobrej formie, siedzącym trybie życia czy wypaleniu zawodowym poczułam, że nie są one do końca satysfakcjonujące. A później zaczęłam myśleć po co właściwie praktykuję? I myślałam tak około pół roku, prawie nie ćwicząc.

Brak praktyki asan sprawił, że fizyczna strona jogi przestała być tak ważna. Owszem, forma mi spadła, ale nie tylko na ciele. Głównie na duchu. Joga jako bezpośrednia, szczera i dogłębna praktyka uważności wniosła w moje życie, powoli i zupełnie niepostrzeżenie, nowe warunki, które Richard Freeman ubrał idealnie w słowa i które okazały się wisienką na torcie pod koniec tego pół roku jogowej abstynencji.

Stojąc na macie jesteśmy tu i teraz, dosłownie wyciskając z naszych ciał esencję tego co nazywamy jogą: bezpośrednie doświadczenie natury nas samych i świata. Gdy wygasają wewnętrzne oczekiwania czym ma być joga, może się ona wreszcie stać ścieżką do pokonania źródła wszystkich nieszczęść poprzez bezpośrednie doświadczenie głębokiej, czystej, otwartej uważności. W końcu odkrywamy, że to radość tego uwalniającego doświadczenia leży u podstaw wszystkich naszych pragnień i przyciąga nas do praktyki na pierwszym miejscu.**

Korzenie drzewa rozrastające się na nierównym podłożu
Beskid Wyspowy, Polska. Jeśli korzenie są silne, drzewo rośnie nawet na niestabilnym podłożu.

Jakiś czas wcześniej podobnie odpowiedziałam sobie na pytanie co daje mi joga: szczęście, rozumiane jako dogłębna i świadoma obecność. Ostatecznie czy nie ono jest właśnie celem wszelkich praktyk uważności? Gdy stoję w asanie, w czasie i przestrzeni, w śmiertelnym ciele, którego komórki pozwalają mi na odbiór wszelkich bodźców, mogę doświadczyć rzeczywistości w najszczerszy sposób z możliwych. Freeman wskazuje, że samo doświadczanie nie zależy od nas. To nie jest coś, co robimy, to coś, co się dzieje. My możemy tylko codziennie wstać z kanapy, rozłożyć matę i rozpocząć praktykę, mając za punkt wyjścia chwilę obecną. Poprzez obserwację swojego ciała i oddechu, wszystkich procesów i wzorców, wchodzimy w stan medytacji i zmieniamy perspektywę jednostki na doświadczenie uniwersalne. Możemy spojrzeć głębiej, bez strachu, uprzedzeń i oceny. Zobaczyć, że to, czego doświadczamy indywidualnie, jest powiązane ze wszystkim, co nas otacza. W szczerej praktyce patrzę na ciało jako na manifestację życia, bez tworzenia historii o nim lub o praktyce samej w sobie. Jest w tym swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa i wolności, gdy widzę siebie w większej skali. Richard Freeman pisze o tym tak: Rozpływanie się w ten sposób w samym sercu jogi to akt szczerości. To sztuka pokory i prawdziwego podziwu oraz uznania dla procesu życia takim, jakim jest. Joga ujawnia się gdy pozwalamy rozwijać się naszym zmysłom, inteligencji i ciałom w sposób wolny od samooceny, celu czy motywacji. Poprzez ten proces otwierania się i ekspansji dajemy się pochłonąć rzadkiej formie wolności (…).***

Zmiana punktu widzenia i przewartościowanie tego, co robimy, wymaga pewnej osobistej odwagi i szczerości. Nasze ego cały czas chce mieć pewność, że posiadamy kompletną wiedzę na jakiś temat. Próbuje zredukować praktykę do jednej definicji, formuły, prawdy. Chce być wszechwiedzące, nie bać się, być stabilne w niestabilnym świecie. Głos ego może zaistnieć gdy odłączamy się od ogólnego kontekstu. Dzięki praktyce jogi odzyskujemy go na nowo, w mniej przerażającej formie. Przestajemy kategoryzować, zamiast tego doświadczamy i obserwujemy. W tym stanie nasz umysł i nasze ego odpoczywają. Oczywiście są w życiu momenty, kiedy należy kategoryzować, ale są też i takie, kiedy należy przestać to robić by zobaczyć więcej i pójść do przodu. Freeman wskazuje, że w każdej praktyce musimy więc najpierw stworzyć ścieżkę i ramę, w której praktykę osadzimy. To zdrowe i prawidłowe, bo ścieżka doprowadza nas do punktu, w którym poza ramę należy wyjść, by zobaczyć szerszy obraz. Rama staje się więc w pewnym momencie paradoksem, bo każda idea i technika posiada swoje ograniczenia i martwe punkty. Tylko to, co ewoluuje i dostosowuje się do nowych warunków, może przetrwać. Jak w naturze.

Podczas uważnej obserwacji pojawiają się więc nowe punkty widzenia. Joga uczy obserwować wewnętrzne wzorce praktyki, co z czasem przekłada się na inne dziedziny życia — można powiedzieć, że to efekt uboczny jogi, nie do uniknięcia. Uczymy się obserwować wewnętrzne wzorce naszych działań, bez ich oceniania i negowania. Dzięki temu być może z czasem nauczymy się wyłapywać złe, niezdrowe wzorce, które tworzą się na poziomie umysłu i ciała (np. poziom mięśniowy). Świadoma obserwacja daje przestrzeń, bo nie ogranicza, nie określa, nie porównuje, nie przylepia etykiet. Daje miejsce na akceptację, nie na odrzucenie. Nawet jeśli jest trudna (z pewnością taką bywa), powinna być niestrudzenie kontynuowana, bo sprawia, że widzimy, że wszystko jest niekończącą się transformacją. Zaczynamy doceniać samą naturę zmiany, bez strachu, smutku i uprzedzenia. Obserwacja z bliska pozwala na wyjście poza nasze wyobrażenie o tym jakie coś powinno być. Czy to nie wspaniałe? To uczucie ulgi gdy akceptujemy zmianę samą w sobie i gdy nie oczekujemy czegoś, czego najprawdopodobniej i tak nie uzyskamy, bo to, co tworzy umysł, to w dużej mierze raniąca nas iluzja. Wyjście poza iluzję jest początkiem wolności, której nigdy sobie nie wyobrażaliśmy. Richard Freeman podsumowuje to w piękny sposób: Joga zaczyna się od słuchania. Gdy słuchamy, tworzymy przestrzeń dla tego, co jest. Pozwalamy innym ludziom być tym, kim są, i dajemy możliwość pełnej manifestacji naszym ciałom i umysłom. Joga zaczyna się także w chwili obecnej. Wiele tekstów klasycznych, w tym Jogasutry Patandźalego, zaczynają się słowem ‘atha’, co oznacza ‘teraz’. W kontekście Jogasutr słowo ‘atha’ oznacza, że dotarliśmy w naszym życiu do punktu, w którym jesteśmy gotowi obudzić się ze snu uwarunkowanej egzystencji i zwyczajowych form postępowania, myślenia i odbioru świata. Sugeruje, że jesteśmy w końcu gotowi na to, by stać się prawdziwymi i odkryć esencję istnienia, która znajduje się głęboko w naszych sercach i naszej egzystencji. (…) Joga jest wolnością. To wolność od strachu przed tym, że nie wiemy kim jesteśmy; wolność od ukazania się światu w formie, która nie przedstawia nas w sposób zgodny z tym, kim się czujemy; a także wolność przed udawaniem wiary w rzeczy, o których nie wiemy czy są prawdziwe. Oto wybawienie, które znajdujemy w jodze gdy wracamy do bycia tu i teraz: nasz naturalny stan umysłu i poczucie całkowitego szczęścia.****

* wolne tłumaczenie: Zwierciadło jogi. Przebudzenie inteligencji ciała i umysłu.

**Wszystkie cytaty przetłumaczone są przeze mnie by ułatwić polskim czytelnikom zrozumienie prezentowanych idei. Tekst oryginalny można sprawdzić w angielskiej wersji tego artykułu. Źródło: Freeman Richard, The Mirror of Yoga. Awakening the Intelligence of Body and Mind, Shambala Boulder 2012, str. 21.

***Freeman Richard, The Mirror of Yoga. Awakening the Intelligence of Body and Mind, Shambala Boulder 2012, str. 18.

****Freeman Richard, The Mirror of Yoga. Awakening the Intelligence of Body and Mind, Shambala Boulder 2012, Introduction.