Joga

Kiedy oddychanie staje się ulubioną czynnością

Oddychanie to najbardziej naturalna czynność, nad którą raczej się nie zastanawiamy. Mało o nim może myślimy, ale wszyscy jednak są zgodni, że bez oddechu nie ma życia. Oddycha cały świat, w różnej formie — co prawda ostatnio odkryto organizm wielokomórkowy, który obywa się bez tlenu i żyje, ale prawdą niepodważalną jest fakt, że oddech i wymiana gazów jest esencją życia.

Przez ostatni rok zaprzyjaźniłam się z moim oddechem. Po pierwsze i najważniejsze: naprawdę się poznaliśmy. Po 34 latach wspólnego pożycia odkryliśmy się jak lokatorzy jednego mieszkania, którzy dotychczas żyli nieco obok siebie. Zaczęłam świadomie z oddechem pracować, nie tylko na poziomie jogi. Włączyłam oddech w codzienne życie.

Fale morza rozbijające się o falochron, na którym stoją mewy
Bałtyk, Polska. Szum fal przypomina równomierny wdech i wydech. Mewy zapozowały znakomicie.

Samo hasło „świadomy oddech” to jedna z etykiet jogi. Mówi się o nim dużo, ale dla praktykujących często pozostaje on tajemnicą przez długi czas. Ten rok przyniósł mi świadomość, że to nie skomplikowane praktyki i ćwiczenia odczarowują oddech. Pierwszym krokiem jest spokojna akceptacja oddechu w takiej formie, w jakiej nasz organizm jest w stanie go wyprodukować. Przestałam się więc kłócić z ciałem o oddech, bo dobry oddech jest niewymuszony i nieagresywny. Jest integralną częścią mnie. Otwiera, a nie zamyka. Oddech, któremu na wejściu stawia się wymagania długości i głębokości, nie będzie taki. Zamknie klatkę piersiową i brzuch, zaciśnie gardło i nie spełni swojej roli: nie otworzy ani ciała, ani głowy, ani serca. Będzie tylko kolejnym ograniczeniem samego siebie. To nawet trochę absurdalne: stawiać jakiekolwiek kryterium dla tak naturalnej czynności.

Oddech nie dążący do celu, a będący celem sam w sobie, powoli i spokojnie otworzy ciało i rozjaśni umysł. Rozciągnie kręgosłup jak harmonijkę, pobudzi układ trawienny, rozszerzy mięśnie międzyżebrowe, rozluźni brzuch. Da przestrzeń tam, gdzie się jej nie spodziewamy. To namacalna przestrzeń fizyczna, dająca ulgę ciału, na poziomie mięśniowym i powięziowym. To przestrzeń także psychiczna: głębokie wyciszenie gdy otwieramy oczy po porannej pranajamie i świat ukazuje nam się jakby odmieniony. Kolory są żywsze, oczy widzą lepiej, resztki snu parują jak ziemia po deszczu. Uważny, świadomy, spokojny oddech to prysznic dla ciała i ducha. Gdy staje się ulubioną czynnością, zaczyna się życie od nowa.